Alloha! Dzisiejszy wpis, zostanie poświęcony cerze, a ściślej mówiąc jej pielęgnowaniu, codziennym dbaniu o nią. Cały temat, całą uwagę skupie na swojej twarzy, która niestety należy do dość kapryśnych, dlatego też wymaga opieki dobrej kosmetyczki, jak rówież preparatów, kosmetyków z profesjonalnej półki, lub tych z apteki.
Typ mojej cery jest na pograniczu cery wrażliwej, naczynkowej, alergicznej, najbardziej przetłuszczajacej się w strefie T, i to właśnie w tej strefie najwięcej widocznych jest niedoskonałości, wyprysków, i innych zaskórników. Automatycznie zmiana wyglądu skóry, jej pogorszenie, następuję przy złych posiłkach, braku przyjmowania witamin, czy dużej ilości wody. Pierwszym etapem"walki" o piękną cerę, jest udanie się pod skrzydła kosmetyczki, która zadba o to, aby nasza cera była gładka, rozpromieniona- po prostu zdrowa. Zabiegi, które są wykonywane na moją twarz, to nakładanie kwasów (min migdałowy), złuszczanie naskórka (peeling kawitacyjny, mikrodermabrazja), zabiegi przy użyciu witamin, czy różnego rodzaju maseczki (np maseczka z alg, która wycisza, i pięknie koi skórę).
Pierwszą moją czynnością po przebudzeniu, jest przemycie twarzy tonikiem miceralnym, który nie zawiera alkoholu, po czym twarz spryskuję wodą termalną, a kropelki wody wycieram wacikiem. Produkty, w których w skład wchodzi pianka do mycia twarzy, oraz dwa kremy na dzień, to produkty od firmy Avene. Zawierają one w swoim składzie wodę termalną, i przeznaczone są dla każdego rodzaju skóry. Jeden z kremów na dzień to krem ochronny, przeciwbakteryjny, który regeneruję skórę, drugi zaś to preparat nawilżający, z filtrem ochronnym (wskazany po zabiegach kwasami), chroniący skórę przed róznymi, zewnętrznymi czynnikami. Wszystkie preparaty z firmy Avene, są dość kosztowne, mimo wszyskto, jeśli chcemy zadbać dobrze i profesjonalnie o swoją cerę, polecam kupno jednego z nich,i przetestowanie go na swojej skórze- jako profesjonalny produkt, na pewo nie zaszkodzi, a być może okaże się najlepszym wyborem.
Dermokosmetyki "Anna Lotan", to z kolei naturalny dermokosmetyk, w którego w skład wchodzą ekstrakty roślinne, olejki, minerały. Są to typowo profesjonalne produkty, do problemowej skóry, których moim faworytem jest krem "Barbados", do skóry naczyniowej,i wrażliwej. Ogranicza on wydzielanie sebum, powstawanie wyprysków, we wspomnianej przeze mnie strefie T. Głowny składnik linii Barbados, czyli wyciąg z aloesu, wspomaga dermatologiczne leczenie, działając nawilżająco, przciewłojotokowo, poprawiając stan naszego naskórka. Krem ten stosuję na noc, jak i na dzień- rewelacyjnie sprawdza się jako baza, pod mój codzienny makijaż, gdyż bardzo fajnie matuję moją skórę.
Po kąpieli, jak i po przebudzeniu, stosuję tonik-mgiełkę z liści zielonych oliwki, z witaminą C, który daje uczucie świeżości, łagodzi, wzmacnia naskórek, i chroni go przed utratą wody.
Oprócz wyżej wymienionych dermokosmetyków, preparatów, ostatnio popadłam w zakupowy szał, w sklepie z organiczymi produktami. Na pierwszy ogień poszedł krem i mydło z morza martwego, który rówwnież dodałam do swoich codziennych rutyn, przy dbaniu o cerę. Minerały z morza martwego są rówież strzałem w dziesiątką, gdyż odżywiają skórę, regenerują i chronią przed jej starzeniem. A Ty, jak dbasz o swoją cerę? Jaki kosmetyków, preparatów używasz?
Słodkich snów!