wtorek, 21 lutego 2017

Spring is coming!




A few days ago, in air, a wonderful smell of the spring wafted! This spring waft caused that suddenly the smile alone had painted its own portrait on my face, and my head became soaked with new ideas. Even though we have such sunny days little, it constitutes none problems in order at least for a moment to go to the walk, or to the hot coffee, in the select company.
If I was supposed to choose my list February, as well as January while-aways of time, I would choose good music, film, warm bath, tea with lemon, and what most important- time with the beloved. Nothing this way is brightening the time up as presence, and love of the second person.

***

Parę dni temu, w powietrzu, uniósł się wspaniały zapach wiosny! Ten wiosenny powiew sprawił, że nagle uśmiech sam namalował się na mej twarzy, a moja głowa nasiąknęła nowymi pomysłami. Mimo, że takich słonecznych dni mamy niewiele, nie stanowi to żadnego probemu, by choć na chwilę udać się na spacer, albo na gorącą kawę, w doborowym towarzystwie.
Gdybym miała wybrać swoją listę lutowych, jak i styczniowych umilaczy czasu, wybrałabym dobrą muzykę, film, ciepłą kąpiel, herbatę z cytryną, no i co najważniejsze- czas z ukochanym. Nic tak nie umila czasu jak obecność, i miłość drugiej osoby.

W nadchodzącym, letnim sezonie, który jest już na wyciągniecie naszej ręki, możemy odnaleźć miedzy innymi cudowną, pastelową gamę kolorów. Jak zawsze w modzie, wszystkie chwyty dozwolone, także czeka nas spora zabawa wzorami, krojami, kolorami! Asymetria, falbany, kokardy, i inne- dla tych mniej, i bardziej odważnych. Ja na ostatnich zdjęciach (tych zrobionych w wiosennej aurze), miałam na sobie płaszcz marki reserved, o pięknym, słodkim kolorze błękitu. Niestety, do prawdziwej wiosny jeszcze zostało trochę czasu, więc cieplutki golf, jak najbardziej okazał się strzałem w dziesiątkę!






buty: zara/ spodnie:h&m/ paszcz: reserved/ sweter, kolczyki: h&m

Przede mną dziesięć, cudownych dni  wolnych od pracy, przepełnionych słodkim lenistwem!
ah!





3 komentarze: